Konopie uczestniczyły w życiu człowieka od setek lat. Używano ich często jako lekarstwa na przeróżne schorzenia oraz były doskonałą metodą odprężenia się w ciężkich czasach. Ich fenomen zachował się po dzisiejsze czasy, a na przestrzeni lat odkryto szereg metod dotyczących aplikowania tej rośliny.
Standardową formą są oczywiście bletki. Oprócz nich wyróżnia się jeszcze lufki, bonga, ale i najmłodsze waporyzatory. To właśnie one zyskały na przestrzeni lat sporą popularność, a to głównie dzięki znacznemu zredukowaniu substancji smolistych we wdychanym czynniku. Skąd więc wzięły się waporyzatory i jakie ich rodzaje są obecnie dostępne na rynku? O tym opowiemy poniżej.
Jak powstała waporyzacja?
Waporyzacja to proces inhalowania się parą powstałą na skutek podgrzania określonej substancji. Już od wielu lat ludzkość stara się udowodnić, iż zabieg ten jest znacznie bardziej korzystny dla zdrowia aniżeli samo palenie. Początki tego zjawiska można było zaobserwować już w starożytnym Egipcie. Wtedy to, ludzie kładąc liście konopi na rozżarzonych kamieniach, wdychali opary wydobywające się właśnie z samej rośliny. Na ewolucję tego rozwiązania przyszedł czas dopiero w XX wieku. Wtedy to stworzono urządzenie kształtem przypominające shishę, jednak działające na wzór dzisiejszych waporyzatorów. Sam patent w tamtych czasach nijak nie wpłynął na zmianę nawyków palaczy, a wszystko rozbiegło się bez echa.
W latach 60’ wielu naukowców pracowało nad stworzeniem elektronicznych odmian papierosów. Uważali oni bowiem, że inhalacja jest dużo zdrowsza i nie wydziela tylu substancji smolistych. Po części udało się to Herbetowi Gilbertowi, który jako pierwszy wpisał się na listę wynalazców takich urządzeń. Korzystając z dostępnej technologii papierosów elektronicznych, już w latach 90’ zaczęły powstawać pierwsze typy waporyzatorów, służących do inhalowania się parą konopną. Za pierwotnego wynalazcę uznaje się Bill’a Amato, który jako pierwszy wdrożył system podgrzewania suszu, bez pośredniego jego kontaktu z ogniem.
Rodzaje waporyzatorów na rynku
Przez lata, wielu producentów zaczęło wypuszczać na rynek swoje rodzaje waporyzatorów. W zależności od przeznaczenia i aplikowanej substancji, wyróżnia się waporyzatory do suszu i olejków. To jednak nie jest najważniejszy czynnik. W zupełności przeważa nad nim podział na urządzenia stacjonarne i przenośne. Te pierwsze odznaczają się brakiem akumulatorów, a działają wyłącznie na zasilanie energią elektryczną z kontaktu. Mają one natomiast bardziej rozbudowany poziom regulacji, a wielu uznaje je za bardziej jakościowe i wydajne.
Urządzenia przenośne są jednak równie warte uwagi. Nowoczesna technologia również pozwala umieścić w małym urządzeniu całkiem solidne mechanizmy podgrzewające, a satysfakcja z inhalacji możliwa jest w niemal każdym miejscu, do jakiego dany sprzęt zabierzemy. Waporyzatory te mają bowiem akumulatory, które co określony czas należy po prostu ładować. To bardzo dobra opcja dla osób, które niekoniecznie mogą sobie pozwolić na inhalację w domu, a to przez wzgląd na dzieci czy po prostu niechęć do późniejszego zapachu rozchodzącego się po całym domu.
Właścicielka i twórczyni bloga Tigra.com.pl, pasjonatka nowoczesnego stylu życia, funkcjonalnych rozwiązań i estetyki na co dzień. Na swoim blogu dzieli się wiedzą, inspiracjami i praktycznymi poradami, które pomagają czytelnikom wprowadzać harmonię i piękno do różnych aspektów życia. Karolina stawia na autentyczność i jakość, a jej misją jest inspirowanie innych do świadomego kreowania swojej przestrzeni i codziennych wyborów.