Jeśli ktoś chodził aktywnie na siłownie to z pewnością zdążył się za nimi stęsknić. Mijają już 2 miesiące od momentu w których siłownie zostały nam zabrane. Pomimo tego za horyzontem można już wyglądać ponownego otwarcia. Czy to jednak będzie to samo?
Nie chcę być maksymalnie sceptyczna lecz w ostatnim czasie zawiesiłam swój karnet. Zrobiłam to ze względu na fakt, że nie wyobrażam sobie powrotu do siłowni. Dlaczego?
Restrykcje na siłowni to jedna z rzeczy, których się boje. Siłownia to jak wiadomo specyficzne miejsce, które nie obejdzie się bez potu, czasem przykrego zapachu a także ludzi, którzy różnie o siebie dbają. Nawet na najlepszych siłowniach mamy przekrój ludzi, który jest różny.
Skoro wiem to ja, wiedzą o tym szczególnie osoby zarządzające siłowniami. Wiedzą także to, że bardzo trudno jest utrzymać higienę. Patrząc na inne branże, które już doczekały się odmrożenia a także restrykcji które ich spotykają, obawiam się że siłownia stanie się miejscem w którym będziemy bardziej dbać o higienę niż o naszą formę. Czy więc nie lepiej przenieść się do domu lub na świeże powietrze?
Właśnie takie pytanie sobie zadałam i dokonałam wyboru. W dzisiejszych czasach chodzenie na siłownie także zmieni się diametralnie, dlatego wolę wrócić do podziemia (czyli własnej, domowej siłowni) a cardio realizować na świeżym powietrzu. Kto wie, może to aktualnie atrakcyjniejsza forma niż siłownie? Mi tak właśnie się wydaje.
Partnerem wpisu jest: OnlineLife.pl – Life style, Technologia, Zdrowie
Właścicielka i twórczyni bloga Tigra.com.pl, pasjonatka nowoczesnego stylu życia, funkcjonalnych rozwiązań i estetyki na co dzień. Na swoim blogu dzieli się wiedzą, inspiracjami i praktycznymi poradami, które pomagają czytelnikom wprowadzać harmonię i piękno do różnych aspektów życia. Karolina stawia na autentyczność i jakość, a jej misją jest inspirowanie innych do świadomego kreowania swojej przestrzeni i codziennych wyborów.